Czym jest podatek cyfrowy?
Podatek cyfrowy (digital tax) jest od pewnego czasu rozważany w Unii Europejskiej, choć na chwilę obecną nie ma jeszcze jednolitego stanowiska Wspólnoty w tej kwestii. Póki co każdy kraj samodzielnie decyduje, czy go wprowadza czy nie oraz w jakiej formie. W przypadku takich krajów jak Włochy, Austria, Czechy wprowadzono podatek, który przypomina podatek obrotowy. Jest tymczasowym podatkiem, mającym obowiązywać do momentu ustalenia przez Unię jednolitego stanowiska.
Pod nazwą podatek cyfrowy kryje się podatek, który ma zostać nałożony na światowych cyfrowych gigantów, m.in. Amazona, Google, Facebooks. Ma on zapobiegać unikaniu płacenia podatku przez wielkie firmy, które zarabiają przecież na reklamach i mają miliony użytkowników. Europejskie rządy, w tym polski chcą go nałożyć na przychody wspomnianych firm. Podatek cyfrowy ma doprowadzić do tego, że uzyskiwanymi zyskami (osiąganymi ze sprzedaży i usług) firmy będą dzieliły się z państwem. Z uwagi na to, że wprowadzenie podatku powoduje niezadowolenie ze strony przyszłych płacących równocześnie z myślą o podatku, rozważa się ulgi dla firm za określoną działalność na terenie danego kraju.
Kto miałby płacić podatek cyfrowy?
Newralgiczny podatek jest związany z wielkimi koncernami cyfrowymi, które działając w różnych krajach, w tym w Polsce, często unikają podatków. Nowy podatek, jeżeli wejdzie w życie, ma dotyczyć firm cyfrowych posiadających globalny zasięg oraz przychody powyżej 750 milionów euro w ciągu roku. Jest to tylko jedna z możliwości, gdyż w przypadku Wielkiej Brytanii podatek cyfrowy ma dotyczyć wszystkich technologicznych gigantów o dochodzie rocznym 500 milionów funtów. W Polsce nie sprecyzowano jeszcze kwoty, jednak podatek ma być związany przede wszystkim z korporacjami technologicznymi uzyskującymi milionowe, a nawet miliardowe zyski.
Firmy, na które podatek ma być nałożony, nie są tą perspektywą zachwycone. Rządzący jednak podkreślają, że powinny płacić, ponieważ w dużym zakresie wykorzystują dane osobowe obywateli, praktycznie bezpłatnie. Taka praktyka powinna zostać ukrócona.
Zyski z podatku cyfrowego
Nie da się ukryć, że wprowadzenie podatku cyfrowego to jednocześnie zysk dla państwa. Z uwagi na to, że w Polsce podatek jest wciąż w sferze planowania, trudno jest dokładnie ocenić i podać, jakie będą wpływy do budżetu z jego tytułu. Ekonomiści podają różne kwoty, wśród których raz po raz pojawia się 1 miliard złotych wpływu. Jednak część ekonomistów zaznacza, że taka kwota oznaczałaby bardzo wysoki podatek, więc bardziej prawdopodobne są kwoty między 340 a 470 milionów złotych.
Podatek cyfrowy a Unia Europejska
Już od pewnego czasu Unia Europejska próbuje wprowadzić podatek na amerykańskie koncerny cyfrowe. Pierwszy etap miał miejsce już w 2018 roku, kiedy rozpoczęto pierwsze prace nad podatkiem cyfrowym. Jednak wówczas kraje Wspólnoty nie doszły do porozumienia i nic konkretnego nie zostało ustalone. Wynikało to z faktu, że część krajów, np. Niemcy, uznało że taki podatek mógłby zostać odczytany przez USA, jako atak na ich cyfrowych gigantów. Obawiano się, że w takiej sytuacji firmy zmienią miejsce pobytu, co wiązałoby się, np. z utratą miejsc zatrudnienia. Na podobnym stanowisku stała Dania oraz Szwecja, gdyż w tych krajach znajdują się korporacje technologiczne, m. in. Apple. Utrudnienie sobie relacji z nimi nie leżało w interesie rządów tych krajów.
Z uwagi na brak jednomyślności w tej kwestii niektóre kraje samodzielne wprowadzają podatki cyfrowe. W tej grupie znajduje się już wielka Brytania i Francja, a premier Polski deklaruje, że taki podatek jest prawdopodobny. Ma on istotnie zwiększyć wpływ do budżetu.