1,5% pomaga nam ratować życie psów mniej popularnych. Takich, które nie mogą liczyć na wielu chętnych do pomocy i adopcji. To często niełatwe przypadki. Bite, skazane na eutanazję, zamknięte w mordowniach, po przejściach, do resocjalizacji, wykluczone, skreślone, zaniedbane zdrowotnie, tak, że niewiadomo od czego zacząć. A czasem po prostu oddane do schronisk, bo stare lub przewlekle chore…

Twój 1,5% to dla nich olbrzymia szansa na odmianę losu, na jego znaczącą odmianę, a w przyszłości - być może - prawdziwy, kochający i odpowiedzialny dom. Wpływy z 1,5% przeznaczamy przede wszystkim na utrzymanie, leczenie, porządną i profesjonalną diagnostykę oraz opiekę hotelową. Duży nacisk kładziemy na tworzenie dobrych warunków pobytu psów, pracujemy z domowymi hotelami oraz zaawansowanymi szkoleniowcami. Chcemy, żeby nasi podopieczni już na etapie pobytu w fundacji odczuwali znaczącą poprawę warunków bytowych i komfortu życia. 

Wierzymy, że pomagać należy mądrze i odpowiedzialnie. 

Ta jakość wymaga jednak zdwowojonych wysiłków, dlatego będziemy ogromnie wdzięczni za Twoje wsparcie.

Wpólnie uratujemy wiele istnień!

W Amstaff Azyl schronienie znajdują bezdomne psy w typie bull: amstaffy, bullterriery, staffiki oraz pitbulle. Duży nacisk kładziemy na ratowanie psów wykluczonych – przewlekle chorych, rannych, starszych oraz problemowych, m. in. do resocjalizacji, z zaburzeniami behawioralnymi. Pomagamy tym od których odwrócili się wszyscy. Zapewniamy im godziwe, bezpieczne i pełne miłości warunki w domach tymczasowych oraz domowych hotelikach. Niestety dysponujemy niewielką i ograniczoną liczbą miejsc, ponieważ zależy nam na jakości opieki.

Pomagać psom schowanym w cieniu, tym, których nie widzi lub nie chce widzieć nikt inny – to nasza misja.

Psy, które trafiały i trafiają do Amstaff Azyl to często psy z historiami, o jakich nie śniliście. Poskręcane życiorysy, trudny proces wyjścia do światła, niekiedy długotrwałe leczenie, wieloletnia praca. Ciężkie chwile, regresy i porażki, zagadki medyczne i behawioralne – to u nas codzienność.

Ratujemy je przed igłą, przed chorobami, stawiamy na nogi, utrzymujemy w domowych warunkach, by mogły poczuć choć raz co to ciepły, bezpieczny kąt. Zapewniamy też najlepszą opiekę weterynaryjną i podejście z głową do pracy behawioralnej. Nie ciśniemy, czekamy, godzimy się z ich ograniczeniami, odczarowujemy ich smutne życia. Ratujemy, dając czas, ale ten czas to ogromne koszty.